Autor |
Wiadomość |
Marshal |
Wysłany: Nie 12:20, 06 Sty 2008 Temat postu: |
|
no no własniec ;p |
|
|
Kotaka |
Wysłany: Nie 11:15, 06 Sty 2008 Temat postu: |
|
Nie, nie, to nie ruja To struvity. Ale już jest wszystko dobrze. Nie grozi jej operacja, teraz tylko musi jeść specjalne karmy, o których pisałam wyżej.
A to: Marshal napisał: | cos jej tam wyciął i teraz nie moze miec dzieci ;/ | Ta operacja nazywa się sterylizacja (u kotek) Ale to nie temat o sterylizacji. |
|
|
Marshal |
Wysłany: Nie 10:34, 06 Sty 2008 Temat postu: |
|
oby wszystko było dobrze!! moja kocica miała kiedyś ,,ruje" i ciągle tylko miauczała ;p i musielismy niestety do weta ja zawieść i on cos jej tam wyciął i teraz nie moze miec dzieci ;/ |
|
|
Kotaka |
Wysłany: Nie 21:31, 16 Gru 2007 Temat postu: |
|
My to wiemy Z każdą tabletką do tej pory nie było problemu, ale ta musi być wyjątkowo wstrętna, bo Kocia na sam jej zapach dostaje szczękościsku i drapie jak wściekła.
Edit:
Kiedyś wszelkie "zakazane" rośliny stawiałam na stojaku na płyty (powieszonym na ścianie). Stojak wisi jakieś 2 metry od podłogi. Pod nim jest kanapa. Kocia nie cierpi karmy-lekarstwa, przepisanej przez weta. A on wyraźnie powiedział: "Nie może jeść nic innego. Tylko tą karmę i wodę".
Więc zdesperowana, głodna kotka, znalazła sposób, jak dostać się do nieosiągalnych wcześniej kwiatów. Wzięła rozpęd i wskoczyła na stojak. Oczywiście musiałam zabrać kwiaty, bo teraz Kocia wskakuje tam ok. 4 razy dziennie...
I teraz już nic się przed nią nie ukryje... |
|
|
Rafał |
Wysłany: Sob 14:14, 08 Gru 2007 Temat postu: |
|
Zgadzam się
Odnośnie tabletki - jedna osoba bierze kociastego na kolana i trzyma. Druga rozchyla pyszczek i wpycha głęboko tabletkę. Zaciskamy delikatnie kocią mordkę, głaszczemy po gardle aby przełknął.
Jeżeli tabletka jest duża - można podzielić. |
|
|
Kotaka |
Wysłany: Sob 13:59, 08 Gru 2007 Temat postu: |
|
Tabletki przepisane przez weterynarza chyba bardzo Koci nie smakują. Wczoraj próbowałam jej ją wcisnąć. Tyle piany nawet przy wściekliźnie nie ma Czarny kot z obłoczkiem białej 'brody'
Musiałam bardzo często wycierać jej pyszczek. Dobrze, że weterynarz ostrzegał przed taką reakcją, bo chyba zaczęłabym panikować. Dzisiaj wieczorem znowu walka. Kolejna tabletka. I tak przez 9 następnych dni...
Myślę, że gdy z kotkiem dzieje się coś nie tak, natychmiast każdy, kto ma chociaż odrobinę zdrowego rozsądku, poleci do weterynarza. Zwróciłam się do Ciebie z tą prośbą, właśnie dlatego, że znasz się na zachowaniu kotów (czyli ich właścicieli też ) i mógłbyś mnie -nas wesprzeć. Przynajmniej do czasu aż dołączy do nas jakiś weterynarz. |
|
|
Rafał |
Wysłany: Sob 13:42, 08 Gru 2007 Temat postu: |
|
Ja się raczej interesuje zachowaniem kotów. Jeżeli ktoś prosi o poradę odnośnie zdrowia to najczęściej odsyłam do lecznicy. To są poważne sprawy i niekiedy opierając się tylko o forum można zaszkodzić. |
|
|
Kotaka |
Wysłany: Sob 13:39, 08 Gru 2007 Temat postu: |
|
Tak, to samo wczoraj powiedział weterynarz. Niestety pod tym objawem może się kryć inna choroba -poważniejsza... Dlatego po skończonych antybiotykach zrobi kolejne badania.
Rafał, potrzebuje fachowej pomocy w dziale 'zdrowie'. Czy zechciałbyś zostać moderatorem tego działu? |
|
|
Rafał |
Wysłany: Sob 13:32, 08 Gru 2007 Temat postu: |
|
Kamienie struwitowe są nietrwałe. Istnieje szansa, że przy odpowiedniej diecie i leczeniu ulegną rozpuszczeniu. Jeżeli nie to konieczna jest operacja. |
|
|
Kotaka |
Wysłany: Sob 13:23, 08 Gru 2007 Temat postu: |
|
Jest poważne, ale jeszcze nie wiem, w jakim stopniu. |
|
|
kasia |
Wysłany: Sob 13:12, 08 Gru 2007 Temat postu: |
|
To dobrze że to nic poważnego. Wygłaskaj kicię |
|
|
Kotaka |
Wysłany: Pią 21:34, 07 Gru 2007 Temat postu: |
|
Kocia ma w moczu kryształki struvity (fosforo-ammonowo-magnezowe), pH 7,0 i wysoki poziom białka we krwi. Na USG nie było widać kamieni. Reszta badań w normie. Wet powiedział, że może to nic poważnego i dał antybiotyk ENROXIL na 10 dni + 1/2 kapsułki TRILAK, a później znowu badania.
I od dziś ma jeść tylko karmę PV URINARY lub inna tego typu. |
|
|
Falka |
Wysłany: Pią 16:53, 07 Gru 2007 Temat postu: |
|
O matko, oby nie. Masz rację, oby nie.
Trzymam kciuki za wyniki, oby okazało się, że nie. I, że przyczyna jest jakaś błaha..
Wygłaskaj kocicę od cioteczki Falki - trochę wsparcia być musi ^^ |
|
|
Kotaka |
Wysłany: Pią 16:38, 07 Gru 2007 Temat postu: Krew w moczu... |
|
Kocia miała wczoraj... krew w moczu! Nie wiem, czym to jest spowodowane...
Przez cały dzień udało się 'złapać' jedynie 10 ml...
Weterynarz przez telefon powiedział, że to może być zapalenie dróg moczowych... Oby nie, proszę, oby nie...
Jadę z Kocią do weta. |
|
|